Watykan: polska pielęgniarka bliżej beatyfikacji. Papież podpisał dekret o heroiczności cnót Janiny Woynarowskiej

Podczas audiencji udzielonej Jego Eminencji Kardynałowi Marcello Semeraro, Prefektowi Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, Ojciec Święty upoważnił tę samą Kongregację do promulgowania ośmiu dekretów: jednego o cudzie do beatyfikacji oraz siedmiu o heroiczności cnót. Jeden z dekretów o heroiczności cnót dotyczy Polski, Janiny Woynarowskiej (1923-1979), jednej ze współpracownic bł. Hanny Chrzanowskiej - poinformowało Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej.

Służebnica Boża Janina Woynarowska urodziła się 10 maja 1923 r. w Piwnicznej. Jej matka zmarła podczas epidemii tyfusu i została pochowana w Istebnej. Wychowywała się w Chrzanowie, ponieważ została adoptowana przez znaną, katolicka rodzinę Woynarowskich. Ojciec, Kazimierz Strzemię Woynarowski był przedwojennym pułkownikiem i doktorem nauk medycznych. Piastował zaszczytną funkcję prezesa "Sokoła" - Towarzystwa Gimnastycznego w Chrzanowie. Matka, Maria Twaróg w latach 20-tych i 30-tych ofiarnie działała w Towarzystwie św. Wincentego a Paulo, gdzie opiekowała się biednymi rodzinami, samotnymi matkami, ubogimi wdowami i sierotami.

W latach 1936-1939 uczęszczała do Prywatnego Gimnazjum Żeńskiego im. Michaliny Mościckiej w Chrzanowie. Po jego ukończeniu postanowiła poświecić się pielęgniarstwu. Nie zamykała się jednak tylko w tej wąskiej specjalizacji, stale wzbogacała swoja wiedzę. Studiowała zaocznie na Wydziale Psychologii I Filozofii Chrześcijańskiej, gdzie uzyskała tytuł magisterski. Planowała kontynuacje nauki, aby jeszcze bardziej zbliżyć się do człowieka, aby zrozumieć nie tylko jego potrzeby cielesne, lecz i duchowe.

Janina Woynarowska była wysoko cenioną pielęgniarką w Chrzanowie. Ceniono ją za wyjątkową wiedzę medyczną i za jej wielką dobroć w praktyce pielęgniarskiej. Umiejętności medyczne stale poszerzała a przez ciągłą troskę o chorych, znajomość ta przynosiła podziwu godne rezultaty. Chorzy tęsknili za jej obecnością, ponieważ przynosiła pomoc dla chorego ciała i pociechę dla strapionej duszy. Bezinteresowna pomoc chorym stawała się z każdym rokiem coraz większą pasją jej życia. Ten krąg ewangelicznej miłości z latami rozszerzał się i z każdym rokiem wchodzili weń również opuszczeni, niechciani, matki samotne ze swoimi dziećmi a także ludzie starzy. Dla tych ludzi Janina Woynarowska organizowała pomoc materialną i duchową. Na spotkaniach mogli oni wysłuchać fachowej prelekcji medycznej, wygłaszanej przez zaproszonego lekarza, po czym pani Janina podejmowała temat według swojego uznania. Dla takich ludzi organizowała we współpracy z kapłanami turnusy rekolekcyjne - wypoczynkowe przy sanktuarium maryjnym w Płokach. Rodziny biedne odwiedzała niosąc radę i pomoc. Najbardziej potrzebującym rozdawała tzw. „numerki”, za które w sklepie otrzymywali podstawowe artykuły żywnościowe, zwłaszcza chleb i mleko. Wchodziła do rodzin zaniedbanych i patologicznych, w których oprócz koniecznych spraw materialnych i porady duchowej, załatwiała korepetycję dla dzieci a jeśli były nie ochrzczone stawała się dla nich często matką chrzestną. Przez pewien czas Janina Woynarowska była przełożoną pielęgniarek w Przychodni Obwodowej w Chrzanowie i powiatową instruktorką pielęgniarek. Już w tamtych latach przyczyniła się do powstania Domu Samotnej Matki przy współpracy z ks. Zbigniewom Mońko. Jako kurator w Ośrodku adopcyjnym pośredniczyła w odnajdywaniu rodziców zastępczych dla dzieci pozostawionych. Dla matek samotnych i na ludzkie biedy serce miała otwarte, a przy tym umysł bystry i osobowość mocną w działaniu. „Był to człowiek dobry i wyjątkowo potrzebny” - powiedział o niej na Mszy pogrzebowej biskup Jan Pietraszko – „Wielki człowiek, o wielkim sercu”.

Jej wytrwała ofiarność została dostrzeżona przez innych. I nawet w tamtych latach, kiedy tak wyraziste i niezłomne postawy chrześcijańskie były niszczone, Janina Woynarowska za pracę zawodową i społeczną otrzymywała dyplomy i odznaczenia, w tym Złoty Krzyż zasługi dla Ziemi Chrzanowskiej i Krakowskiej. Nie zawsze jednak za jej trud i ofiarność spotykały ją uśmiech, życzliwość i wyrazy uznania. Jeden czyn zaważył na tym, że odebrano jej wszystkie „honory”. W 1969 r. jadąc karetką do jednego chorego „ośmieliła" się drugiego chorego po amputacji obu nóg zabrać na jego prośbę do klasztoru leżącego przy trasie przejazdu.

Musiała odejść z miejsca pracy, ale poszerzyła krąg działań charytatywnych i dla Kościoła, już nie tylko na terenie miasta Chrzanowa i okolic, ale w całej Archidiecezji Krakowskiej. Wybitnie zaznaczyła się w pracach Duszpasterstwa Synodu i w Wydziale Duszpasterstwa dla rodzin, zwłaszcza na rzecz par narzeczeńskich i młodych małżeństw. Szczególną cechą jej charakteru było też zamiłowanie do muzyki poważnej, świeckiej i religijnej, do literatury, a przede wszystkim do poezji. Mądre i piękne wiersze przepisywała nocami, by wzbogacić nimi listy do chorych i rozdawać młodzieży skupionej w „Oazach”. Organizowała poetyckie spektakle na rekolekcjach wakacyjnych, sama chętnie recytowała wiersze. Była autorką licznych tekstów poetyckich, które ogłaszała drukiem w prasie katolickiej, m. in. w Gościu Niedzielnym, Przewodniku Katolickim, Karcie Groni i innych.

Siły do wytężonej pracy czerpała w uczestnictwie w codziennej Eucharystii i nieustannej modlitwie. Oddana bez reszty zawodowi, który traktowała jako swoje powołanie, poświęcała dużo czasu pracy dla Kościoła. Była prawdziwa przed Bogiem i przed ludźmi. Poprzez obecność przy człowieku i świadczoną wieloraką pomoc ludziom wypowiadała codziennie swoją wiarą, swój chrześcijański stosunek do świata oraz miłość do Boga. W łączności z Bogiem składała swoim życiem świadectwo prawdzie, że należy zawsze czynić dobro.

Dzień rozpoczynała pełnym uczestnictwem we Mszy Świętej. Głęboko religijna. W modlitwie przed Najświętszym Sakramentem podejmowała sprawy, które na nią czekały w ciągu dnia. Zaniedbanych moralnie otaczała żarliwą modlitwą i wypraszała dla nich łaskę nawrócenia. Ludzie ci zostali przez nią gruntownie przygotowani do spotkania z Bogiem w sakramentach świętych. Wracali do praktyk religijnych nieraz po latach zaniedbań. Należała do Żywego Różańca przy kościele św. Mikołaja. Była organizatorką artystycznych wieczorów religijno-patriotycznych. Pewnym przemyśleniom nadała kształt poetycki. Wiersze te odzwierciedlają piękno jej duszy i sposób rozmowy z Bogiem. Niektóre z nich wydała drukiem.

24 listopada 1979 r. uległa wypadkowi samochodowemu, zmarła tego samego dnia w Krakowie, w pięć dni później pochowano ją na cmentarzu w Chrzanowie. Jej pogrzeb był manifestacją ludności, która pragnęła oddać jej hołd za dobro, które czyniła przez cale życie.

Ogół ludzi był przekonany o nadzwyczajnych cechach charakteru Janiny Woynarowskiej. Nie dziwi zatem fakt, że do proboszcza parafii św. Mikołaja w Chrzanowie, w której najwięcej się udzielała, kierowano wielokrotnie prośby o pomoc w otwarciu procesu kanonizacyjnego. W związku z przygotowaniem do otwarcia procesu kompletowano jej pisma, zbierano pamiątki i wspomnienia o niej. W dniu 18 czerwca 1999 r. w Kurii Metropolitalnej w Krakowie Jego Eminencja Ks. Franciszek kard. Macharski w swej kaplicy otworzył proces kanonizacyjny Służebnicy Bożej Janiny Woynarowskiej. Fakt otwarcia procesu był pośrednim uznaniem przez Kościół jej nadzwyczajnych cnót i w pewien sposób dał sprawiedliwą ocenę jej pracy i poświęcenia w duchu ewangelicznym dla drugich. Proces diecezjalny został zakończony 24 kwietnia 2002 r., po czym akta zostały złożone w Watykanie. Postulatorem, sprawy jest ks. Mieczysław Niepsuj. Ten sam, który zajmował się procesem beatyfikacyjnym Hanny Chrzanowskiej.

st (KAI) / Watykan

Katolicka Agencja Informacyjna
ISSN 1426-1413; Data wydania: 21 maja 2022
Wydawca: KAI; Red. Naczelny Marcin Przeciszewski