Obecność Boga w życiu Janiny Woynarowskiej

Janina Woynarowska wyniosła z rodzinnego domu chrześcijaństwo żywe, dynamiczne, poświadczone przykładem rodziców-opiekunów, ich ofiarnością i niesieniem pomocy potrzebującym. Matka Maria związana była z Konferencją św. Wincentego á Paulo, świadczącą daleko idącą pomoc materialną i moralną biedocie chrzanowskiej. Ojciec Kazimierz, doktor nauk medycznych, udzielał najbiedniejszym bezpłatnej usługi lekarskiej. Zamożny dom Woynarowskich był domem otwartym dla głodnych, gdzie służba wydawała gorące posiłki dla przybyłych. Janina dojrzewała do spontanicznego czynienia dobra kształtując dziecięcą i młodzieńczą wrażliwość przykładem domu. Wypielęgnowane w sercu dostrzeganie drugiego człowieka – poprzez cud Bożej miłości – stało się na całe życie źródłem ofiarnej służebności: Miłującym Boga wszystko wychodzi na korzyść – powtarzała za św. Pawłem, wcielając słowa w czyn codziennej pracy pielęgniarskiej i charytatywnej. Janina Woynarowska pielęgniarka, siostra cierpiących i samotnych, pochylona nad wszelką ludzką biedą, stawała się żywą modlitwą najmilszą Bogu. Umiłowała Boga nade wszystko. Chrystus był jej Mistrzem. Ona oddychała Chrystusem.

Pisała:
( ... ) w życiu moim zajął pierwsze miejsce, jest wszystkim,
Chrystus jest przede wszystkim
treścią mojej egzystencji.
Jest Tym,
z Którym liczę się w każdej godzinie życia,
na Którym opieram każdą moją życiową decyzję (...).

Janina Woynarowska każdy dzień zaczynała pełnym uczestnictwem w Eucharystii. W testamencie duchowym zapisała:

(. . .) Komunia Święta jest dla mnie najwspanialszą lekcją pokory, na każdy dzień.
Ten, Który jest potęgą, mocą, staje się pokarmem mej duszy(. . .).
Jego Obecność we mnie daje mi siły, aby iść dalej pomimo trudności
i różnych przeszkód (...).3

Chrystusowi zaufała. Jego Miłości powierzyła swoje życie. W 1966 roku złożyła śluby wieczyste przed Chrystusem Odkupicielem Człowieka. Niebawem w Instytucie została powołana na odpowiedzialną grupy Służby Zdrowia. Stała się pielęgniarką ciała i duszy. Zdrowienie, ukojenie bólu cielesnego i duchowego postrzegała w osiągnięciu przez chorego harmonijnej zgody pokoju serca. Chorzy kochali ją. Z tęsknotą czekali na jej każdą wizytę. Niosła fachową posługę i – w łączności z Chrystusem – modlitewne uciszenie. Ona umiała się modlić. Często wchodzący do kościoła widzieli ją zatopioną w modlitwie – nieobecną dla świata. Modliła się wypraszając łaski dla cierpiących i dla tych, którzy innych krzywdzą. Modliła się za tych, którzy się nie modlą i za tych, którzy prosili ją o modlitwy. A przede wszystkim za umarłych.

Dla Janiny Woynarowskiej ważny był każdy człowiek i każda chwila, bowiem w niej mogło się wydarzyć coś najważniejszego. I tak też było. Za jej przyczyną chorzy wracali do Boga. Modlili się razem z nią. Prosili o kapłana, a łóżko chorego często stawało się konfesjonałem i ołtarzem, wokół którego mogła się dokonać Ofiara Euucharystyczna. Janina Woynarowska nigdy nie rozstawała się z Różańcem. Do Maryjnych Tajemnic przywarła całym sercem już jako młoda dziewczyna, włączając się w życie "Żywego Różańca Dziewcząt". Do Matki Zbawiciela miała nabożeństwo wypielęgnowane sercem. Spontanicznie czciła Chrystusa Ukrzyżowanego. W wielkiej tęsknocie serca i uniesieniu duszy leżała czasem krzyżem po Mszy św. lub nabożeństwie na posadzce, w ciszy kościoła przed Krzyżem Świętym.
W chorych czciła Chrystusa cierpiącego na Krzyżu. Dla nich wypraszała Miłosierdzie i przepraszała za tych, którzy odwrócili się od Bożej Miłości.

Janina Woynarowska – albertynka w pielęgniarskim habicie pokory, pochylona nad cierpiącymi, obmywająca cierpiącym rany, odmawiająca z nimi Różaniec, srebrna ikona wpatrzona w twarz Chrystusa Ukrzyżowanego.